Dałbym 7/10 gdyby nie dwie sprawy.

1) Wplecenie w wydarzenia 2 amerykanów, którzy non stop pouczają głupich Norwegów co i jak
mają robić, co jest dobitnym przejawem buty mieszkańców krainy usra.

2) Idiotyczna scena sekcji kosmity. Tak, jasne, wybitny naukowiec odkrywszy ciało kosmity
dziabał by go sobie bez żadnego zabezpieczenia, bez żadnych materiałow zabezpieczających
odciętą tkankę poza jednym pojemniczkiem oraz bez żadnych urządzeń rejestrujących w postaci
aparatu i kamery. Ot tak miał po prostu pomysł pociąć kosmitę, urobek wywalić do kosza i
przekazać to epokowe wydarzenie w formie ustnej bądź pisemnej relacji. A ewentualne ryzyko
infekcji nieznanymi bakteriami i wirusami? Prawdziwy naukowiec nie przejmuje się takimi
pierdołami.

Poza tym film ten dobitnie pokazuje wyższość kamery tradycyjnej oraz efektów praktycznych nad
kamerą cyfrową i efektami cgi. Zarówno zdjęcia jaki i sceny z potworkiem lepsze wrazenie robiły
w oryginale. CGI nie ma namacalnej trójwymiarowości.