Jedno z najpiękniejszych zakończeń jakie widziałem. Melodramaty wysiadają!
Przyjrzyjcie się dobrze. To jak Wirkola zgrał muzykę z obrazem jest po prostu genialne!
chyba zapowiada się część 3, bo po napisach końcowych zombie doktor podnosi głowę dowódcy która nie wiadomo czemu jest w całości :D
Dokładnie:) Cud-miód;) To zakończenie jest pięknym przegięciem:) Ja dałem dychę. Pierwsza część mi się podobała, ale to, co wyprawia się w dwójce to jest absolutne arcy-kurvva-dzieło w gatunku horror/komedia gore:D Pomysłowość przerosła moje wszelkie wyobrażenia:) Zaryzykowałbym stwierdzenie, że dorównuje "Martwicy mózgu" i "Martwemu złu" (mimo, że nie jest tak..ekhem..'mroczne';)
Hmm Moim zdaniem w tym gatunku pastiszu najlepsze są:
Powrót żywych trupów 1985
Evil dead 2 1987
Martwica mózgu 1992
Armia ciemności 1993
Re-Animator 1985
Fright night 1985
Lost boys 1987
Zły smak 1987
Wysyp żywych trupów 2004
Tucker and Dale vs Evil 2010
Zombie SS 2 2014 oraz Deathgasm 2015 też można śmiało dopisać do tej listy :)
Wszystko widziałem, poza Bad Taste (muszę nadrobić wczesnego Petera Jacksona). Deathgasm również bardzo mi się podobało, choć uważam, że Zombie SS 2 bije na głowę produkcje ostatnich lat z tego gatunku:) A jeśli idzie o elementy gore to można je znaleźć w innych filmach (choć nie pokrewnych horrorowi) takich jak Kung Fury (znów Skandynawia) czy nowozelandzki Turbo Kid. Obie produkcje moim zdaniem świetne.
Widziałem krótkometrażówkę Kung Fury oraz Turbo Kid :)
A co do pastiszu horroru to najlepsza czwórka to raczej
Powrót żywych trupów 1985, Evil dead 2 1987,Martwica mózgu 1992
Armia ciemności 1993 (Evil dead 3)
Te filmy widziało się tyle razy, a mimo to wracało się do nich :)
Nom ja na Martwicy Mózgu kiedyś płakałem ze śmiechu (nie widziałem dobrych już kilka lat i trzeba by sobie przypomnieć;). I rzeczywiście w/w przez Ciebie tytuły to filmy kultowe, które się nie starzeją i które człowiek nadal kocha oglądać:D
Chyba to nie wszystko. A nie odniosłeś wrażenia i podobieństwa głównego bohatera + ten zielony dres oraz niektóre momenty walki jak Jason Statham + oczywiście Neo z matrixa :))
https://www.youtube.com/watch?v=cyAFabpPq2w
Kolejny raz oglądam i zdania zmienić nie mogę. Coś cudownego!
Pinkolę puszczam kolejny raz :) Już o tym pisałem, ale napiszę ponownie. Zwróć uwagę na montaż tekstu z obrazem. Ależ to jest przemyślane!
Mogę wszystkim przeanalizować ten finał sekunda po sekundzie i udowadniać po wsze czasy, że to jest wybitna rzecz. Już tyle razy to sprawdzałem...
Nie nastawiałem się na jakiś dobry film ale bardzo się zaskoczyłem. Film ogólnie jako całość bardzo dobrze się ogląda i gdy jeszcze weszła ta końcówka to już w ogóle ciężko o tej komedii zapomnieć xD
Technicznie zrobione jest „dobrze”. Jednak zakończenie jako takie jest ohydne i zboczone, jako że to jawne propagowanie nekrofilii. To nie jest żart, nawet w horrorze czarnej komedii. Do tego p. Wirkola w wywiadzie dla witryny “Under the Radar” przyznał, że oryginalnie nakręcił explicite scenę seksu z zombie, która wyglądała bardziej ohydnie; zadbał nawet o takie szczegóły, jak wyłażące z różnych otworów ciała białe larwy. Seks z zombie uznał zresztą za piękną, romantyczną scenę. To nie mieści się w granicach dobrego smaku, nawet jako wisielcze żarty, a sam fakt, że coś takiego w ogóle zostało nakręcone, za dobrze nie świadczy o tej „komedii” jako rzekomego pastiszu gatunku. A zrezygnował z umieszczenia takiego fragmentu, jak twierdzi p. Wirkola, aby finalnie uzyskać scenę „romantyczną” (co brzmi dziwnie jako wyjaśnienie; to w samochodzie w ogóle nie ma nic z romantyzmu; a tak na poważnie, to czy pocałunek zombie tak szczerze i naprawdę można uznać za romantyczny?) – też wyjaśnienie zupełnie dziwne. Raczej w ostatniej chwili uznał, że go poniosło i po prostu się wycofał.
Ciekawe, co Bonnie Tyler uważa o takim wykorzystaniu jej piosenki i czy p. Wirkola ma zgodę piosenkarki na wykorzystanie w takiej scenie?
Bez tej ostatniej sceny film „Zombie SS 2” jest przeciętnym horrorem typu gore, wykorzystującym pomysły z wcześniejszych filmów tego typu. Dodanie tej sceny ukazuje tylko, że p. Wirkola nie ma jakichś własnych, ciekawych pomysłów, a zamiast tego po prostu powiększa rzeczy, obecne już we wcześniejszych produkcjach z tego gatunku. Pomijam tu takie rzeczy, jak takie zakończenie świadczy o głównym bohaterze filmu, w szczególności o jego uczuciach do jego dziewczyny.