Warto napisać, które jego filmy to "arcydzieła". Nie wszystkie jego filmy są tak dojrzałe jak "8 i 1/2" czy "La Strada", niemniej fakt faktem, Fellini nigdy nie zszedł poniżej pewnego poziomu. Jednakże trudno w pełni docenić niektóre jego dzieła, bo są one w pełni zrozumiałe tylko dla Włochów ("Rzym", "Amarcord"). To takie włoskie odpowiedniki np. naszego "Misia". Żeby domyślić się czasami kontekstu w ukazanej scenie, trzeba było się urodzić... w Rzymie :)
Dla mnie każdy jego film to arcydzieło - nie muszę wymieniać poszczególnych. Nie uważam, żeby niektóre filmy były zrozumiałe tylko dla Włochów - czasem zanim zabierzemy się do obejrzenia filmu, warto zapoznać się z literaturą na temat twórczości reżysera, a wtedy film nie będzie "zrozumiały tylko dla Włochów", ale również dla Polaków. Dzieła takie, jak np. filmy Felliniego, to nie są filmy tylko do obejrzenia, bo to jest sztuka.
PS. Dlaczego w powyższej wypowiedzi użyty jest cudzysłów w słowie arcydzieło?